Rozpoczynam nowy cykl na blogu.
Wraz z brygadą L&L ( Le - dziewczynka lat 5, Ln - chłopiec lat 2-niech Was wąsik nie zmyli) odwiedzamy różne miejsca. To co przeżyłam jako rodzic i co przyżyły dzieci opisuję.
Wyciskanie soków z owoców kojarzy mi się z bałaganem i brakiem amatorów na powstałe napoje. Nie ma jednak lepszej bomby witaminowej od świeżo wyciśniętych owoców! Z taką , jakże zdrową, myślą zabrałam brygadę L&L do Juice Drinkers.
Wnętrze bardzo industrialne mimo to bardzo przytulne i klimatyczne. Wygodne siedziska z palet, sterty czasopism i albumów o sztuce , nic tylko zasiąść i siedzieć.... ale oczywiście nie z brygadą L&L.
Kącika dla dzieci nie ma, nie ma kredek, nie ma pętli z Ikei, nie ma misiów i czego tam jeszcze. Normalnie ubolewałabym nad faktem, że nie zabrałam ze sobą nic co by na 5 minut zajęło uwagę dzieci. A tu proszę, brygada L&L zajęła się trawką rosnącą na palecie, graniem na wielkich metalowych beczkach i małych plastikowych kubkach. Każdy dostał naklejkę/znaczek i to wystarczyło !
Można w spokoju wypić sok.... duży SOK!
- banan, truskawka, jabłko - brygada L&L wypiła błyskawicznie
- avocado, jabłko, cytryna - zbawienne działanie avocado dla mojej cery ;-)
- anyż, banan, truskawka - anyż mnie nie przekonał ale dno kubka szybko było widać
Dla głodnych są ciepłe kanapki . Ponieważ zawsze ktoś jest głodny , test przeszła kanapka z szynką i pesto ( w ofercie jest więcej składników ale miejsca na pomidory, ser, sałatę nie ma w menu Pani Le ). Kanapka była pyszna - nie przesadzam! i do tego przygotowana na naszych oczach, a nie wyciągnięta ze sterty gotowych kanapek!
Juice Drinkers to witaminy i luz - tego brakowało w Poznaniu!
haha, Ola, super! czyli będziesz zabierać dzieci w różne miejsca i zdawać relację, a zdjęcia dzieci zastąpisz zawsze fotkami kokeshi?
OdpowiedzUsuńLe pijąca sok - boska :D
w Paryżu w dziecięcych sklepach MNÓSTWO jest odniesień do kultury japońskiej. kokeshi na każdym kroku. ale nie przytulanki! Twoje przytulanki są wyjątkowe.
:-) tak właśnie będzię !
OdpowiedzUsuńa propos Paryża to coś w tym jest ponieważ na Pchlim Targu w Krakowie para francuzów oszalała na punkcie moich kokeshi :-)