Jutrzejszy dzień zaplanowany. Od rana kawka (mocna bo Leon łaskawy w nocy nie jest), następnie bieg do przedszkola. Podczas drzemki Leona oraz ogarnięciu kątów oddam się tworzeniu i rozwijaniu (wszelakiemu). Jak długo ono potrwa nie wiem ale już w zanadrzu mam kaszkę i słodkie jabłko dla żarłoka. Krótki spacer, nie nie do lasu ... na pocztę, do sklepu i do przedszkola. Obiad dla Leny i rura na balet. Po powrocie drugi obiad w pełnym rodzinnym składzie. Miło będzie jak się uda wyciągnąć przez 15 minut na łóżku. Ekipa z angielskiego już czeka, a po półtoragodzinnej edukacji chwila relaksu na Festiwalu MrOwiSko.
I tak się tylko zastanawiam nie CZY a Co mnie zaskoczy, bo jeszcze mi się nie zdarzyło zrealizować zaplanowanego dnia...
... czekam tylko na miłe zaskoczenie, np. zamówienie na poduchę :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz