Przychodzi taki czas, przychodzi taki dzień i nie ważne czy świeci słońce czy pada deszcz, przychodzi i jest. Czas, w którym "muchy w nosie" to standard, wywołanie uśmiechu na twarzy wymaga nie lada gimnastyki, czekolada i bieganie nie pomaga... tak po prostu jest do bani. Obowiązki czekają, a energii brak.
Co wtedy? hmmm krzyknę sobie: ogarnij się Oleńka!
Puszczę sobie z głośników R albo PJ i byle do wiosny!!!
bylam i wiem
OdpowiedzUsuńwiesz, jestes super
cmok